Z 3-tygodniowym dzieckiem na rekolekcjach?! Pan Bóg wszystkim się zajął…

Świadectwo z Triduum Paschalnego

Ze względu na przypadający tuż przed świętami termin porodu Marysi nie widzieliśmy możliwości uczestniczenia wspólnie w liturgii Triduum Paschalnego. Jak się jednak okazało, Teoś urodził się w 37. tygodniu. Był zdrowy, Marysia szybko doszła do siebie, zbliżały się święta. Pojawił się pomysł, pragnienie, aby Wielkanoc spędzić wspólnie w „Kanie” – dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, oddałem to Jemu.

Nasz syn jest dla mnie cudem. Marysia z powodów zdrowotnych usłyszała od lekarza, ze nie ma możliwości, by utrzymać ciążę. A tu proszę! Cała ciąża przebiegła bez komplikacji, a Teoś był zupełnie zdrowy.  W dodatku przyszedł na świat w… moje urodziny! Lepszego prezentu nie mogłem dostać. Pomyślałem: „Boże! Może jednak będzie to możliwe? Do rekolekcji dwa tygodnie…”

Wahaliśmy się do ostatniej chwili. Szczególnie Marysia. Ale chcieliśmy ten czas spędzić razem. Nie na porządkach domowych, gotowaniu czy pieczeniu, ale po prostu razem.

Ten czas był nam potrzebny. Nasza rodzina okrzepła z nowym członkiem, nabraliśmy sił, byliśmy dla siebie i dla Boga. Był czas na modlitwę, spacery, rozmowy z sobą i z innymi. Otrzymaliśmy mnóstwo wsparcia od ludzi. Wsparcia i zrozumienia. O to byłoby ciężko w domowych pieleszach.

Kulminacją Triduum była Wigilia Paschalna, na której nasz syn – Teofil Edward – został ochrzczony.

Przez całe rekolekcje towarzyszył nam lęk, że to jednak 3-tygodniowe dziecko. Co będzie, gdy… będzie płakał na nabożeństwach? W nocy? Na pięknej, ale jednak mega długiej Wigilii?

Pan Bóg wszystkim się zajął. Teoś większą część czasu przespał, a poza tym jest bardzo pogodnym dzieckiem. Nasze lęki się nie sprawdziły. Czas Triduum spędziliśmy razem, wspólnie z Bogiem, a do domu wróciliśmy z nowo ochrzczonym synkiem.

Za to wszystko – chwała Panu!

Daniel Prajsnar z Rzeszowa, Rejon Świętej Rodziny