Bez formacji krąg będzie towarzystwem wzajemnej adoracji

Rozmowa z Justyną i Pawłem Cholewickimi z Rejonu Świętej Rodziny, uczestnikami wakacyjnego ORAR-u II stopnia w Lipinkach

Co do Was najbardziej przemówiło podczas rekolekcji w Lipinkach?

Paweł: Bardzo ważnym głosem było dla mnie stwierdzenie, że trzeba być radykalnym. Że radykalizm i chęć służby innym w diakoniach to powinność, którą animator powinien pokazywać innym.

Co masz na myśli mówiąc o radykalizmie?

Paweł: Chodzi o słowa ks. Blachnickiego, by być radykalnym w wierze, w trwaniu we wspólnocie, w realizowaniu zobowiązań. Żeby to wszystko, co jest dane nam jako wspólnocie Domowego Kościoła przyjmować jako drogowskazy i tymi drogowskazami żyć. Jeżeli  nie będziemy w pełni zanurzać się w tej duchowości, to tak naprawdę nie będziemy tworzyć wspólnoty Domowego Kościoła.

Justyna: Sensem ORAR-u II stopnia jest także pokazanie, byśmy byli jak najbardziej doskonali w posłudze pary animatorskiej. Żebyśmy byli rozmodleni, żyli sakramentami i oprócz tego, że tworzymy wspólnotę Domowego Kościoła, tworzyli jak najlepszą wspólnotę małżeńską i rodzinną. Żebyśmy mogli wzrastać w wierze i miłości w naszych domach, przekazywać ten kerygmat swoim dzieciom i przez to pokazywać na zewnątrz, że Jezus Chrystus jest naszym Panem.

ORAR II stopnia generalnie przygotowuje pary małżeńskie do pełnienia posługi par animatorskich w Domowym Kościele.

Justyna: Ada z Darkiem chcieli nam pokazać cały ogólny zarys formacji.

Paweł: Pokazać, co składa się na podstawową formację Domowego Kościoła. Jeżeli nie będziemy zanurzać się w niej i przechodzić przez podstawowe stopnie, jeżeli nie będziemy brać udziału w dniach wspólnoty i we wszystkich akcjach, które Domowy Kościół nam daje, żebyśmy się jednoczyli, to nasze bycie w Domowym Kościele będzie letnie.

Macie rację. Jeżeli nie będzie wyjazdów na kolejne stopnie rekolekcji, nie będzie gotowości do służby, to nasza obecność w Domowym Kościele będzie mało efektywna.

Justyna: Jesteśmy powołani do służby. W Krościenku mamy wizerunek Chrystusa Sługi. Ks. Blachnicki chciał nam pokazać, że przez służbę będziemy się spełniać w swej wierze. Należymy do Diakonii Muzycznej, bo rozeznaliśmy, że chcemy w jakiś sposób służyć. Jeżeli ktoś nas o coś prosi, to nie staramy się szukać wymówek, tylko mówimy: tak, jak najbardziej, zrobimy to…

Paweł: …rozeznając jednocześnie, ile rodzina może z siebie dać. Bo dla każdej rodziny najważniejszą rzeczą powinna być nasza wspólnota domowa. Drugą wspólnotą jest ta parafialna. No i krąg.

Pewnie warto podkreślić, że nasza wspólnota podstawowa – rodzina – nie może ucierpieć w wyniku naszego zaangażowania w różne sprawy, także w sprawy Kościoła.

Paweł: Musimy rozeznawać, co w danym momencie jest dla nas najważniejsze. Ale nie uciekać od odpowiedzialności wynikającej z bycia we wspólnocie.

Justyna: Musimy też pamiętać, że w Domowym Kościele mamy 7 zobowiązań i starać się je wszystkie wypełniać. To nie może być tak, że wypełniamy 6 zobowiązań, a udział w rekolekcjach nam „ucieka”, bo nie mamy czasu, pieniędzy czy wolimy pojechać na wczasy. Musimy pamiętać, że zobowiązanie do wyjazdów rekolekcyjnych ks. Blachnicki stworzył po coś. Rekolekcje są po to, byśmy tam wzrastali w wierze, a dopiero w ciągu roku formowali się. Bez tej formacji uzupełniającej nie damy rady, one muszą się nawzajem przenikać. Bardzo ważne byłoby, by wspólnoty Domowego Kościoła wracały do źródeł, do tego, co jest zapisane w charyzmacie i po prostu żyły tym charyzmatem.

Warto więc wyjeżdżać na rekolekcje?

Paweł: Oczywiście! Bardzo warto!

Justyna: Mamy zrobioną całą formację podstawową, łącznie z trzecim stopniem, który przeżywaliśmy w Krakowie. Uważamy, że jest to bardzo potrzebne zarówno dla naszego wzrastania jako małżeństwa, jak również dla wzrastania wspólnoty. Jeżeli nie będzie formacji, krąg stanie się towarzystwem wzajemnej adoracji.

Paweł: Musimy wiedzieć, na czym polega charyzmat Domowego Kościoła. Dopiero trzy stopnie oazy pokazują podstawę. I żebyśmy mogli dalej wzrastać, pokazują drogę diakonii. Pokazują, że powinniśmy od siebie wymagać, choćby inni mówili: poczekajcie. Powinniśmy od siebie wymagać nie patrząc na innych.

Rozmawiał Jaromir Kwiatkowski

Justyna i Paweł są 13 lat po ślubie. W Domowym Kościele 9 lat. Mieszkają na terenie parafii Matki Bożej Różańcowej w Rzeszowie. Mają córki: Gabrysię, Marysię, Zosię i Elę.

Fot. Jaromir Kwiatkowski