Pozwolić Panu Bogu mówić do siebie

Z Kingą i Dawidem Pinderskimi z Rejonu św. Michała w Rzeszowie (krąg przy parafii św. Jadwigi Królowej), najmłodszymi stażem (2 lata) uczestnikami Diecezjalnego Jubileuszu Małżeńskiego 24 listopada w Domu Diecezjalnym „Tabor”, rozmawia Jaromir Kwiatkowski

Jak długo jesteście w Domowym Kościele?

Kinga i Dawid: Też 2 lata. Wstąpiliśmy zaraz po ślubie.

Oboje nosicie krzyż animatorski Ruchu Światło-Życie.

Kinga: Tak. Formowaliśmy się w oazie młodzieżowej i dlatego naturalnym krokiem po zawarciu sakramentu małżeństwa było wstąpienie do kręgu i obecnie formacja w Domowym Kościele.

Jak się poznaliście?

Kinga: Na oazie (śmiech). Zaczęliśmy posługiwać w jednej diakonii wakacyjnej.

Gdzie to było?

Dawid i Kinga: W Lubatowej (oboje pochodzimy z archidiecezji przemyskiej). Posługiwaliśmy gimnazjalistom na III stopniu oazy Nowej Drogi.

Jesteście dopiero na początku małżeńskiej drogi, ale czy macie już swoje sposoby pielęgnowania miłości i jedności małżeńskiej?

Dawid: Kinia ma taki charakter, że trzeba na bieżąco wyjaśniać wszystkie nasze „kosy” małżeńskie. Nie wolno iść spać pogniewanym. Najważniejsza jest rozmowa w celu wyjaśnienia nieporozumień.

Kinga: Pierwsza myśl, która mi przyszła do głowy, dotyczyła sakramentów, które nas jednoczą. Dzisiaj byliśmy u spowiedzi; jedno ciągnie drugie, jeżeli jest taka potrzeba. Wspólnie przeżywamy Eucharystię. Mamy 11-miesięczną córeczkę. Czasami słyszymy, że w niedzielę trzeba się wymieniać przy dziecku, aby pójść na mszę św. A my ją zabieramy i staramy się być razem na mszy.

Dawid: Wiadomo, że w małżeństwie są krzyże, ale jeżeli małżonkowie pielęgnują relację do Pana Boga, to On czuwa nad nimi i wszystko wyprostuje.

Jak w pielęgnowaniu miłości i jedności małżeńskiej może pomóc Domowy Kościół?

Dawid: Wspólnota weryfikuje wiele rzeczy związanych z małżeństwem. Wspólnota, i to zarówno małżeńska, jak i Domowego Kościoła, nie pozwala na długie udawanie, zakładanie masek. Trzeba na spotkaniu kręgu czy podczas dialogu małżeńskiego mówić jak jest, co się czuje. To dla kobiet jest łatwiejsze, dla mężczyzn trochę trudniejsze, żeby „wylać” przed żoną, co się czuje, mówić o swoich potrzebach, zauważyć jej potrzeby. Bardzo dużo daje zawsze wieczorna modlitwa małżeńska. Bez względu na to, co się działo w ciągu dnia: czy np. coś się zdarzyło w pracy, czy córka była chora, można się w tej modlitwie na koniec dnia pozbierać.

Kinga: Wspólnota mobilizuje do wysiłku. Nie ukrywajmy, że gdybyśmy nie byli w Domowym Kościele, to pewnie nie robilibyśmy co miesiąc dialogu małżeńskiego.

Dawid: Bardzo ważny jest Namiot Spotkania…

Kinga: … w ogóle życie Słowem na co dzień…

Dawid: Codziennie Pan Bóg coś do nas mówi. Do każdego coś innego. Można to później odnieść do małżeństwa, pracy zawodowej. Grunt, żeby słuchać, pozwolić mówić do siebie Panu Bogu. Codziennie, a nie tylko w niedzielę podczas Eucharystii. Codziennie sięgać do Słowa. Dziś są pod tym względem niesamowite możliwości: internet, różne aplikacje na komórkę. One umożliwiają to, by Pan Bóg mógł do nas dotrzeć w dzisiejszym świecie.

 

Fot. Renia Kwiatkowska